„Wiatr wieje kędy chce, szum jego słyszysz, ale nie wiesz skąd przybywa ani dokąd zmierza”
Nie zawsze było tak kolorowo i lightowo jak dzisiaj. Nie zawsze push the button rozjaśniał przestrzeń i umysły.
W Gilowicach prąd elektryczny pojawił się w 1957 roku, to jest data kluczowa gdyż w tym roku przeszliśmy do nowej ery. Nagle zdmuchnięte zostały knoty w lampach naftowych i zabłysnęły żarówki , tak przyszło w dosłownym tego słowa znaczeniu światło do Gilowic. Położono na wąskiej drodze przez Gilowice pierwszą smołówke i zaczął się ruch samochodowy, dzięki temu otwarta została wieś na świat. Te dwa fakty mogą zabrzmieć archaicznie dla młodszych ludzi, ale były one decydujące dla stanu w którym się obecnie znajdujemy.
Gilowice jeszcze na początku XX wieku nie miały żadnego połączenia z Żywcem . Po odzyskaniu niepodległości trochę drgnęło, w 1921 roku powstała w Gilowicach agencja pocztowa , takie pierwsze okno na świat ale utrzymała się tylko pół roku. Dopiero w 1931 powstał urząd pocztowy, ale na terenie Rychwałdu, który dopiero w latach 50 tych został przeniesiony do Gilowic . Dopiero w 1931 roku w Gilowicach pojawiły się dwa pierwsze telefony – jeden w gminie drugi na plebanii. Życie przed wojną i zaraz po wojnie było delikatnie mówiąc trudne. Pieniądz większość naszych przodków zdobywała sprzedając płody rolne na targu w Żywcu. Kobiety i dzieci chodziły pieszo przez Rychwałd z jajkami, serami i masłem i sprzedawały panickom w mieście.
Pieniądze trzeba było mieć żeby zapłacić podatek i kupić artykuły , których się nie dało wytworzyć na gospodarstwie- sól, cukier, ubrania , itd. W 1939 roku w Gilowicach w maju było około 80 osób bez pracy. Władze gminy organizowały prace publiczne przy utrzymaniu drogi i regulacji rzeki. Pradziadkowie walczyli o te zajęcia gdyż o pracę w Żywcu czy Bielsku było trudno, że nie wspomnę o sposobie dostania się do pracy. Kto miał stałą pracę w fabryce to był bogacz, kto miał szczęście to pracował na robotach interwencyjnych w podłych warunkach, co widać na zdjęciu .
Jak przyszli Niemcy w 1939 roku to aresztowali wszystkich pracowników gminy a kierownik szkoły został osadzony w obozie. Sprowadzono bauerów, którzy wyburzyli 285 budynków z 608 .
Wysiedlono w 1940 roku 1721 osób i przewieziono do powiatu siedleckiego. Po wyzwoleniu wieś rozpędem chciała kontynuować stary styl, ale nadeszło nowe ludzie znaleźli pracę w fabrykach i budowach, pojawił się pieniądz. Potem w 1957 w Gilowicach rozbłysła pierwsza żarówka elektryczna i to był początek drogi na której jesteśmy z telewizorami, laptopami, smart fonami i innymi gadżetami. Tym chłopakom na zdjęciu nawet nie przyśniło by się to, jak będą wyglądać Gilowice za 80 lat. Te chłopaki uciorane w błocie to nasi pradziadkowie , zawsze musimy o nich pamiętać , oni chodzili tą sama drogą , którą my jeździmy teraz samochodami. Też jesteśmy w drodze…. stąd pochodzimy… z Gilowic
Dodaj komentarz