11 listopada to dla Gilowic podwójnie ważna data, raz to Święto Niepodległości , a dwa to kolejna już 82 rocznica wysiedlenia Gilowian w ramach Aktion Saybusch

82 lata temu, 11 listopada w Narodowe Święto Niepodległości przybyli do Gilowic niemieccy osadnicy .

Nie zawsze rzeczy się tak miały jak teraz , dokładnie 82 lata temu w tym miejscu miała miejsce tragedia prawie dwóch tysięcy Gilowian – z tego miejsca wyganiano ich z odwiecznych swych siedzib , z własnych domów i ziemi, jak niechciane koty.

10 listopada 1940 roku w niedzielę nad ranem , samochody ciężarowe , okryte plandekami wjechały do wsi. Po chwili wojsko niemieckie rozeszło się po wsi , mieli spisy nazwisk i i numery domów . Wnet rozległo się walenie do drzwi z okrzykiem raus! Po odczytaniu nazwiska nie było chwili na na jakiekolwiek ociąganie się. Należało wychodzić , gdyż w innym przypadku ludzie byli bici kolbami karabinów. Rozległ się płacz dzieci i kobiet , ludzie całowali progi swoich domów , z których wypędzał ich wróg. Niektóre matki miały dzieci na rękach. Każdy niósł jakiś tobołek .

Dnia 10 listopada 1940 roku 1869 Gilowian wypędzono z ich rodzinnych domów i wywieziono. Niektórzy Gilowianie szli piechotą do Żywca , by jeszcze raz zobaczyć się ze swoimi bliskimi. Na drugi dzień 11 listopada , na dworcu kolejowym w Żywcu podstawiono pociąg transportowy załadowano i wywieziono .

Tymczasem w Gilowicach spędzono kobiety miejscowe i z Pewli do sprzątania domów po wysiedleńcach, aby godnie przywitać nowych mieszkańców Gilowic . W centrum Gilowic , obok budynku Kółka Rolniczego, a obecnie budynku GS i Gminy nastąpiło powitanie nowych osiedleńców . Po odśpiewaniu hymnu niemieckiego i po pozdrowieniu Hitlera słowami „ Heil Hitler”, zostali zawiezieni do naszych domów. 52 rodziny niemieckie przyjechały do Gilowic w dniu 11 listopada 1940 roku. Przyjechali w ramach germanizacji ziem polskich. Wszyscy bauerzy rozumieli i potrafili mówić po polsku.

Po dwóch dobach podróży , transport wiozący Gilowian dotarł do Siedlec i tu został rozładowany. Podczas transportu było przejmujące zimno, a były Gilowianki z małymi dziećmi. Na obszernym placu w Siedlcach czekali z furmankami wójtowie i sołtysi z 8 gmin. Ostatecznie sołtysi zabierali wysiedlonych do swoich wiosek , gdzie zostali przydzieleni do poszczególnych domów. Po przybyciu na miejsce nie był to jednak koniec tragedii Gilowian, dochodziło do kłótni z sołtysami , nikt nie chciał przyjąć wysiedlonych Gilowian. Często się zdarzało że trzeba robić sobie pryczę do spania , o wszystko trzeba się było prosić gospodarzy.

Przez pierwsze tygodnie i miesiące miały miejsce oszczercze pomówienia mieszkańców wiosek siedleckich na temat wysiedlonych. Jedni uważali ich za bandytów i że dlatego Niemcy wyrzucili ich z rodzinnej ziemi inni uważali ich za konfidentów..

W dniu 22 lipca 1942 roku nastąpiło drugie wysiedlenie w Gilowicach objęło one 186 osób , było ono jakby uzupełnieniem pierwszego . Tym razem skierowano Gilowian do lagru w Siemianowicach Śląskich . Drugie wysiedlenie zrobiono pod dyktando administracji niemieckiej w Gilowicach i gdy byli tu już osadnicy niemieccy. To oni umieszczali na liście do wysiedlenia tych Gilowian, których nie darzyli sympatią. Niektórym wcześniej ostrzeżonym rodakom udało się uniknąć wywiezienia przez ucieczkę z Gilowic .