Franciszek Zyguła – pierwszy milicjant w Gilowicach

75 lat temu Gilowice już były wolne , chociaż Żywiec jeszcze nie. Tuz za bolszewickimi oddziałami frontowymi postępowali przedstawiciele polskiej administracji państwowej.. Mieli uprawnienia do powoływania w każdej miejscowości służb porządkowych , czyli milicji.

Na tymczasową siedzibę wybrali dom Olszowskiego w Ślemieniu . Dopiero po wyzwoleniu Żywca w kwietniu otwarto drogę do Żywca i powołano starostę , milicję i Urząd Bezpieczeństwa . Wszyscy delegaci Rządu w Lublinie pochodzili ze wschodu Polski – to nie byli ludzie stąd . Za ich zgodą powołano w Gilowicach komendanta milicji Franciszka Zygułę .

Zyguła miał szacunek we wsi chociaż nie pochodził z Gilowic. Przybył do Gilowic jako inżynier mierniczy z grupą innych, którzy mieli przed wojną zrobić komasację gruntów. . Komasacji przed wojną nie dokończono. Tymczasem wybuchła wojna . Zyguła ożenił się z Kazimierą Ostrowską i przez całą wojnę dzielił los z Gilowianami.. Pracował z grupą z Gilowic przy naprawach i budowie toru kolejowego na linii Czchowice- dziedzice.. jako inżynier , był ciągle zagrożony aresztowaniem przez Gestapo , toteż starał się ukryć przed Niemcami swoją inteligencję.. Było na Zaolziu jak wspominali nasi, którzy tam pracowali , wielu niedorozwiniętych umysłowo . Z nich to stworzył Zyguła zespół i do nich się upodobnił, z czego wynikały rózne komiczne sytuacje. Niemcy mówili między sobą – jaki to głupi polski inżynier . A chodziło o przetrwanie , bowiem inteligencji Zygule odmówić nie można było odmówić .

Będąc komendantem , Franciszek Zyguła powołał w Gilowicach posterunek milicji, złożony z byłych współpracowników. Należeli do niego: Antoni Sroka, Teodor Pindel, Jakub Gąsiorek, Piotr Szwajca, Władysław Górny,Stanisław Duda z Zapolnika, Józef Korczak, Wojciech Duda, Andrzej Jędrysek, Józef Wójcik. Był to w większości zespół ludzi o dobrej opinii w Gilowicach. Zespół w takim składzie nie istniał długo. Jedni odeszli do swojego zawodu, drudzy nie chcieli służby w policji, innym nie odpowiadała presja polityczna. Z czasem następowała degradacja służby. Kiedy pewnego razu naczelnik milicji z Żywca zapytał naszych ludzi o morale pewnego kandydata na milicjanta, ci mu odpowiedzieli , zgodnie z prawdą , że człowiek ten to taki trochę złodziej i bandyta. O właśnie ! – zawołał naczelnik – takiego nam trzeba . Wkrótce milicja odeszła od służby społeczeństwu i podjęła walkę z nim o jego oblicze polityczne.

wykorzystano fragmenty z Monografii Gilowic

gilowice.com