Dla Gilowic- Antoni Jedrysek
Antoni Jedrysek to niezwykle barwna i zasłużona postać dla Gilowic i parafii.
Od młodzieńczych lat był związany z kościołem w Gilowicach, a są to lata okupacji hitlerowskiej.
 

Organista Albin Górny i kościelny Józef Gąsiorek zostali wywiezieni z Gilowic do Generalnej Guberni . Słuzba kościelna została rozbita i zdezorganizowana, pozostał jedynie ksiądz Władysław Kaczmarczyk. W pierwsza niedzielę po wysiedleniu już nie było ani kościelnego , ani organisty. W każdym razie hitlerowcy pomimo wprowadzenia dla Polaków zakazu zgromadzeń, pozwolili nam jednak uczestniczyć we mszach świętych i chodzić do kościoła. Niemieccy bauerzy chodzili do kościoła sporadycznie, ale tylko do Ślemienia, tak że w Gilowicach w kościele, Gilowianie czuli się swobodnie i dobrze.
Brakowało organisty. blisko kościoła mieszkała rodzina Jedrysków, tam udał się ks. Kaczmarczyk , angażując do służby kościelnej Antoniego Jędryska. Taka posługa w kościele stanowiła dla Antoniego spore ryzyko, gdyż okupant niechętnie patrzył na chętnych i ambitnych Polaków i Antoni mógł zostać nawet aresztowany. Początkowo kilkunastoletni chłopak pełnił ogólną posługę w kościele , potem ks. Kaczmarczyk załatwił mu lekcje gry na organach u ślemieńskiego organisty, potem pobierał nauki w Żywcu , pracując przymusowo w tym mieście.
Niemcy jednak wzięli na celownik młodego zdolnego chłopaka i chcieli koniecznie wysłać go w głąb Niemiec, ale dzięki bożej opatrzności, został skierowany do pracy w Bielsku w fabryce zbrojeniowej. Pracował sześć dni , ale na niedzielę wracał do Gilowic i wtedy grał na organach w Gilowicach, w kościele, a szło mu całkiem dobrze , tak że był chwalony przez miejscowych. Przy księdzu Kaczmarczyku , a potem przy księdzu Zajdzie tam na górze, na chórze całą wojnę posługiwał Gilowianom jako organista.
Po wojnie Albin Górny , były organista nie wrócił już do Gilowic i tak Antoni Jędrysek został etatowym organistą w kościele w Gilowicach . Potem szkoła muzyczna w Bielsku i szlifowanie talentu . Po wojnie Antoni podjął pracę w Gminie w Gilowicach, ale jego posługa w kościele jest odbierana źle przez ówczesne władze i UB kazała go zwolnic z pracy w Gminie. Potem został zatrudniony w Ośrodku Zdrowia, pracował przy rejestracji chorych i z tego okresu go zapamiętałem, bo jako dziecko często chorowałem i wizyty u lekarza były codziennością. Był człowiekiem zdecydowanym , nie szedł na żadne kompromisy i zawsze stawał po stronie zasad i prawdy , tak było w 1957 roku w czasie legendarnego buntu w parafii .
Gdy ks, Ciastoń obiecuje kilku gilowickim kobietom przejęcie parafii przez palotynów, zniesienie lub znaczne ograniczenie opłat za posługi duszpasterskie. Organizuje delegację do Kurii Metropolitalnej w, celem uniemożliwienia powrotu na parafię będącemu na leczeniu księdzu Zajdzie. „Front jedności” zostaje też skierowany przeciwko organiście , panu Antoniemu Jędryskowi, który odmawia wzięcia udziału w spisku. Wreszcie grupa agresywnych kobiet na niedzielnej mszy , wdziera się na chór i żąda od organisty opuszczenia kościoła. Organista przejęty strachem przed liczebną przewagą agresywnych Gilowianek opuszcza chór. Agresywna grupa zamyka chór na kłódkę i razem z ks. Ciastoniem rozpoczyna poszukiwanie nowego organisty . tej samej niedzieli inna grupa kobiet przepędza z plebanii kucharkę , starszą panią i w jakiejś niewytłumaczalnej wściekłości niemal nie topi jej w rzece.
Szczęśliwie nowy proboszcz ks. Duniewski wycisza aferę , a Pan Antoni wraca na chór, do swoich organów, ku ogólnemu zadowoleniu większości mieszkańców. Antoni Jędrysik brał czynny udział w budowie Nowego Ośrodka Zdrowia , włożył w to kawał swojego zdrowia i zaangażowania, wiadomo czasy był trudne w zdobycie materiałów budowlanych i środków finansowych.
Pracuje nadal rok po roku, codziennie . urlopu nie ma , służy parafianom na każde zawołanie . Inni w niedzielę odpoczywają , on jej nigdy nie ma dla siebie , ani dla rodziny, zajęty od rana do wieczora.
W 1990 roku w 50-tą rocznicę służby pana Antoniego w parafii w Gilowicach, Ojciec Święty przyznaje mu order papieski za wierną i długoletnia służbę kościołowi w Gilowicach , a przez to całemu Kościołowi. Order przywozi i dekoruje nim pana Antoniego w imieniu papieża ówczesny prałat Sekretariatu Stanu , ks. Tadeusz Rajkoczy późniejszy biskup ordynariusz. Zaszczytne wyróżnienie i nagrodzenie orderem papieskim jest w historii Gilowic wydarzeniem unikalnym . nawet w skali kraju nie często się zdarza spotkać posiadacza takiego orderu.
Czyli „ Innym to się nigdy nie zdarza „ Wiele by pisać o panu Antonim, wiele informacji na jego temat ma z pewnością rodzina, ale nawet takie krótkie spojrzenie na jego życie i działalność , już pozwala sądzić że mieliśmy wyjątkowego człowieka, wyjątkowego Gilowianina , który całe swoje serce poświęcił naszej wsi.
Wykorzystano fragmenty tekstów z „ Monografii Gilowic „